W Holandii ruszył wyczekiwany eksperyment z legalnymi dostawami do coffee shopów. W międzyczasie, włoski rząd w kontrowersyjny sposób wprowadził przepisy uderzające w cały sektor, natomiast w Polsce dalej trwa oczekiwanie na odpowiedź premiera na dezyderat w sprawie depenalizacji konopi.
Holandia
Amsterdam to stolica Holandii, ale też od wielu lat niewątpliwie stolica europejskiej kultury konopnej, jednak nie każdy może zdawać sobie sprawę, że marihuana nie jest faktycznie legalna w Holandii – ani też w ostatniej przeszłości nie była
Coffee shopy, czyli miejsca w których rezydenci Holandii mogą pozyskać marihuanę działają tak naprawdę w szarej strefie. Brak jednoznacznych przepisów, ale dzięki temu też – brak przepisów jednoznacznie zakazujących takie działalności. W praktyce, holenderski rząd wydaje się zadowolony z działania systemu, gdyż informacje na temat nielegalności, aczkolwiek pełnej dekryminalizacji legalnie działających coffee shopów dostępne są wśród oficjalnych zaleceń dla turystów.
W kwietniu 2025 roku rozpoczął się zapowiadany już w 2019 roku eksperyment dotyczący dostaw legalnego i przebadanego suszu do wybranych coffe shopów. Do badania skutków – będącego pokłosiem rozpoczętej w 2023 roku fazy upraw – wybrano 80 punktów w 10 miastach takich jak Breda, Groningen czy Zaanstad, natomiast do zapewniania dostaw – podmioty takie jak Hollandse Hoogtes. Jak dla redakcji WeedNews wypowiedział się ich pracownik, legalny towar przed trafieniem do sprzedaży poddawany jest testom mikrobiologicznym, kanabinoidowym, terpenowym, drożdżowym, pod bakterie beztlenowe a nawet metale ciężkie. Oznacza to, że wysyłany do sklepów produkt cechuje się precyzyjnie sprawdzoną jakością. Jest to niewątpliwe znaczący krok naprzód – obecnie, marihuana będąca ofercie większości coffee shopów pochodzi z czarnego rynku.
Jak informuje holenderski rząd, zespół badawczy wraz z niezależną komisją badają wpływ pilotażowego systemu względem czynników takich jak bezpieczeństwo i zdrowie publiczne, czy występowanie przestępczości.
Włochy
W lipcu 2024 roku, o Włochach głośno zrobiło się za sprawą proponowanej zmiany do tamtejszej Ustawy o bezpieczeństwie, która miała na celu zrównanie do poziomu nielegalnej substancji psychoaktywnej wszystkich roślin konopi – także tych, których stężenie THC nie przekracza 0,3% (czyli zgodne z europejskimi regulacjami dla państw członkowskich). Według unijnych wytycznych, sprzedaż produktów zawierających mniejsze stężenia nie powinna być blokowana przez lokalne ustawodawstwo. Na podstawie tych orzeczeń, w listopadzie 2024 roku włoski sąd administracyjny po raz trzeci wstrzymał dekret Ministerstwa Zdrowia dotyczący umieszczenia CBD na liście substancji narkotycznych.
Sam projekt – zawierający także inne “kontrowersyjne” według jego analiz punkty – który sprzeciw otrzymał nawet ze strony koalicji rządzącej wydawał się stać w miejscu. Aż do zeszłego tygodnia.
Nowelizacja ustawy stała się nagle priorytetem do tego stopnia, że zaprezentowana została jako tak zwane “decreti-legge” – akt prawny przewidziany we włoskiej konstytucji w sytuacjach nadzwyczajnych, jako natychmiastowo wchodzący w życie z mocą standardowej ustawy. Warunkiem jego utrzymania jest zatwierdzenie przez parlament w ciągu następnych 60 dni. Dla porównania, najbliższe temu podejściu przepisy obowiązujące w Polsce umożliwiają Prezydentowi RP na wniosek Rady Ministrów wydanie rozporządzenia z mocą ustawy – jednak jedynie w trakcie stanu wojennego, oraz przy braku możliwości toczenia obrad sejmowych.
Jak donosi Ben Stevens z redakcji Business of Cannabis, zmiana oznacza “kryminalizację 22 tysięcy ludzi w ciągu jednej nocy”, wskazując na liczbę miejsc pracy we Włoszech, które nagle wprowadzone prawo czyni potencjalnie nielegalnymi, natomiast zawarte w jego artykule stanowisko stowarzyszenia konopnego Canapa Sativa Italia jeszcze bardziej podwyższa te szacunki. Według nich, działanie ustawy – nawet gdyby po 60 dniach przestała ona obowiązywać – może spowodować utratę nawet 30 tysięcy miejsc pracy, oraz potencjalne bankructwo 3 tysięcy włoskich firm.
Polska
Tymczasem, wewnątrz granic naszego kraju najbardziej pobudzające pośród zwolenników konopi wyobraźnię pozostaje oczekiwanie na odpowiedź premiera Donalda Tuska na dezyderat dotyczący depenalizacji konopi indyjskich (opisywany szerzej w artykule “Które kraje mogą wkrótce zalegalizować marihuanę rekreacyjną?”). Mimo że oficjalny termin na odpowiedź minął jeszcze w marcu, niektóre źródła sugerują, że wydłużony okres odpowiedzi jest czymś w zupełności normalnym, a oficjalne odpowiedzi premiera na dezyderaty pojawiają się po około 2 miesiącach (standardowo objęcie stanowiska jest wymagane w ciągu 30 dni od otrzymania dokumentu, chyba że Marszałek Sejmu ustali inny termin).
Mimo wszystko, brak negatywnej odpowiedzi zawsze daje nadzieję na pozytywną. Z drugiej strony, jak poinformował Przemysław Zawadzki (autor petycji ws. poparcia projektu która zapoczątkowała złożenie dezyderatu) jego złożona wraz z 15 tysiącami podpisów do Kancelarii Premiera petycja została przekazana do ministerstw: Zdrowia oraz Sprawiedliwości, co zgadzało się z jego wcześniejszymi przewidywaniami – niestety jednak niekoniecznie pozytywnymi – według których odpowiedź na dezyderat miałaby zostać “zepchnięta na ministerstwa”.
W swoim najbardziej aktualnym stanowisku (z 2 kwietnia) Zawadzki podsumowuje, że priorytetem pozostaje “doprowadzenie do głosowania w Sejmie oraz przekonanie jak największej liczby posłów”.
Źródła
- businessofcannabis.com: Italian Government Uses ‘Emergency’ Powers to Push Through Hemp Ban, Criminalising 22,000 People Overnight
- facebook.com: Co dalej z depenalizacją zioła? Autor: Przemysław Zawadzki
- hempwish.pl: CBD, THC i medyczna marihuana: Holandia
- weednews.pl: Ruszył holenderski eksperyment z legalną marihuaną w coffeshopach