Marihuana jest konsekwentnie najpopularniejszą używką w Polsce, której posiadanie dalej grozi odpowiedzialnością karną. Czy nasze społeczeństwo dojrzało już do kolejnych liberalnych decyzji – również w kontekście zdrowia psychicznego i redukcji szkód?
Wstęp
Choć temat używania substancji psychoaktywnych często kojarzony jest z sensacyjnymi doniesieniami medialnymi lub statystykami dotyczącymi uzależnień, niewiele badań pokazuje ten fenomen z szerszej, społeczno-psychiatrycznej perspektywy. Projekt PolDrugs – prowadzony cyklicznie od 2021 roku – stanowi ważny wyjątek. Najnowsza edycja badania ujawnia, jak zmieniają się nawyki Polaków związane z używaniem substancji, problemy zdrowotne temu towarzyszące oraz rola w tym krajobrazie systemu ochrony zdrowia psychicznego.
Z badania przeprowadzonego na przełomie listopada i grudnia 2024 ponad 2,4 tysiącach osób wynika, że zdecydowana większość respondentów sięga po substancje rzadko i raczej towarzysko – najczęściej w domu lub w gronie znajomych. Jednak za pozornie „rekreacyjnym” użyciem kryją się niepokojące dane: ponad połowa badanych przyznaje, że zbagatelizowała przez to obowiązki dnia codziennego, a niemal 17% miało problemy z prawem. Co istotne, aż 83% respondentów nigdy nie badało składu zażywanych substancji, a połowa dawkowała je wyłącznie „na oko”. To drugie w przypadku marihuany może nie wydawać się wprawdzie szczególnie rażącym niedopatrzeniem, jednak przypomnijmy że wyniki dotyczą wszystkich substancji psychoaktywnych.
PolDrugs 2025 rzuca także światło na wzrastającą obecność problemów psychicznych w tej grupie. Duża część osób, które odwiedziły w swoim życiu psychiatrę, miało w przeszłości próbę samobójczą, a większość z nich używała substancji jeszcze przed pierwszą konsultacją lekarską. Dodatkowo, tylko 40% badanych było przekonanych o konieczności informowania lekarzy o swoim korzystaniu z używek – co pokazuje, jak wiele danych może wciąż umykać systemowi ochrony zdrowia.
Wyniki badania stają się tym bardziej istotne w kontekście trwającej w Polsce debaty o depenalizacji marihuany i coraz silniejszych wpływów globalnych kryzysów – od pandemii po wojnę i kryzys gospodarczy – które potęgują społeczną podatność na sięganie po substancje.
Grupa badawcza
Najmłodszy z badanych miał 13 lat, natomiast najstarszy – 63. Oznacza to, że cały czas licząca się w Polsce grupa wiekowa osób w wieku emerytalnym nie była reprezentowana w badaniu. Mimo wszystko, przypuszczać można że ta mogłaby zmienić wyniki w stronę większego użycia jedynie trzech najpopularniejszych i legalnych używek: alkoholu, kofeiny i nikotyny.
Mimo wszystko, średnia wieku badanych wyniosła 27 lat, natomiast autorzy wyróżnili jeszcze wśród badanych:
- Mężczyzn: 56,1%
- Osoby o orientacji heteroseksualnej: 78%
- Osoby w nieformalnym związku: 50,6%
- Osoby pochodzące dużych miast: 56,1%
- Osoby z wykształceniem średnim: 50,6%
- Osoby zatrudnione na pełny etat: 47,3%
- Osoby z dochodem przekraczającym 5000 PLN netto: 46,4%
Alkohol i nikotyna: jak odpowiadali Polacy?
Najpopularniejszą używką w naszym kraju, bez zaskoczenia pozostaje alkohol. Jego użycie zadeklarowało aż 72,9% badanych, podczas gdy korzystanie z nikotyny – na różne sposoby – 67,3%. Warto zaznaczyć, że zaledwie ⅓ tej liczby pali standardowe papierosy. Około 11% ankietowanych dostarcza używkę za pośrednictwem urządzeń podgrzewających tytoń, natomiast najliczniejsza grupa, stanowiąca jednocześnie 25% wszystkich odpowiedzi nikotynę do organizmu dostarcza za pośrednictwem e-papierosów.
Alkohol jest używany niezwykle często: okazjonalnie (raz na kilka miesięcy) spożycie zadeklarowało niespełna 13% pytanych, natomiast raz w miesiącu – 15,4%. Największa grupa, aż 27,3% twierdzi że spożywa go w miesiącu 2-3 razy, jednocześnie porównywalna do liczby okazjonalnych użytkowników jest także liczba zaawansowanych – określonych jako częściej niż 10 razy w miesiącu. Mimo wszystko, prawie połowa jego użytkowników deklaruje spożycie głównie jego niskoprocentowej formy – piwa. Wino i tym podobne spożywane jest najczęściej przez niespełna 20% badanych, natomiast wódka i inne mocniejsze alkohole – przez około 31%.
Warto zaznaczyć przy tym, że jedynie 288 badanych stwierdziło, że mieli oni myśli o zwrócenie się po pomoc w związku ze swoim spożyciem alkoholu. Brak takich refleksji dotyczył z kolei aż 83,8% badanych.
Nielegalne substancje psychoaktywne
Dalsza część badania skupia się już na substancjach uznawanych przez prawo za narkotyki, celowo pomijając te legalne – alkohol czy nikotynę. Tak na wstępie dowiadujemy się, że pierwszy kontakt z nimi następuje u Polaków na ogół pomiędzy 13 a 17 rokiem życia: w grupie, której odpowiedzi mieściły się w tym przedziale było prawie 66% ankietowanych. Jednocześnie, około 5% badanych deklarowało pierwszy kontakt wcześniej: w wieku 12 lat lub młodszym, natomiast jeszcze mniej liczną grupę (nawet od tej <10 lat, której reprezentantów było 17) stanowią osoby, u których pierwszy kontakt z używką miał miejsce pomiędzy 41 a 63 rokiem życia. Takich było dokładnie 9.
Kolejne pytanie – możliwe że najciekawsze – było niezwykle proste: “Którą z substancji zażyłeś chociaż raz w życiu?”. W tym przypadku zacznijmy może od trzeciego miejsca podium: amfetaminy spróbowało ponad 60% badanych (1497 osób), ecstasy (MDMA) – 75,9% (1858 osób), natomiast jak wspominaliśmy wcześniej: zdecydowanie najpopularniejsza pozostaje marihuana, której chociaż jednokrotne użycie potwierdziło aż 97,9% badanych (2396 osób).
Oznacza to, że wśród ankietowanych nigdy nie spróbowało jej zaledwie 50 osób. Optymistycznie przyjmując (na potrzeby własne) że w tej grupie zawierają się również wszystkie osoby niepełnoletnie, po odjęciu ich od próby otrzymujemy pozostałą liczbę badanych: 2408 osób, oraz zaledwie 11, które kontaktu z konopiami nie miały. W porównaniu do 2,1% oficjalnie ujętych w badaniu, nasza statystyka grono takich osób zmniejszyłaby do 0,005%, i o ile liczba ta zdecydowanie nie wygląda realistycznie, o tyle za na przykład 50 lat mogłaby być już całkowicie naturalna – jaka część polskiego społeczeństwa nie spróbowała wszak w swoim życiu alkoholu, choćby mimowolnie? Warto zaznaczyć przy tym, że analogiczne pytanie dotyczące okresu ostatnich 12 miesięcy przyniosło mniejszy wynik: zażycie potwierdziło około 85% badanych, jednak na kolejnych lokatach spadek był znacznie wyraźniejszy: po MDMA, którego spożycie w swoim życiu deklarowało 75% badanych, w ciągu poprzedniego roku sięgnęło 40% badanych.
Ciekawostka: Najrzadziej deklarowaną w badaniu substancją psychoaktywną był Aminoreks – organiczny związek chemiczny stosowany kiedyś jako środek hamujący apetyt, wycofany ze względu na potencjalny związek ze śmiertelnym nadciśnieniem płucnym. Jego spożycie w swoim życiu zadeklarowała jedna osoba.
Częstotliwość i przyzwyczajenia
Jeśli chodzi o częstotliwość stosowania substancji psychoaktywnych, zdecydowanie największą popularnością cieszą się dwie skrajne opcje: raz na parę miesięcy lub rzadziej – 35,6% badanych oraz częściej niż 10 razy w miesiącu – 25,9% ankietowanych. Oprócz tego, spożywaniu substancji innych niż alkohol całkowicie zaprzeczyły zaledwie 103 osoby – około 4,2% badanych.
Oprócz tego, porównywalna jest liczba osób która nigdy nie łączy między sobą używek, oraz tych którzy robią to raz w miesiącu lub rzadziej. W obu tych grupach znajduje się niespełna 87% badanych.
Kiedy najczęściej korzysta się z nielegalnych substancji psychoaktywnych? Ponad połowa w trakcie spotkań ze znajomymi, około jedna czwarta samemu oraz ponad 20% – z partnerem lub partnerką. Dodatkowo, dokładnie 18 osób zadeklarowało ich spożycie w towarzystwie swojej rodziny, lub innym niż wymienione opcje. Dodatkowo, średnio zaledwie 1 na 10 użytkowników korzysta z nich typowo na świeżym powietrzu, czyli w miejscach które – w teorii – najbardziej eksponują na prawne konsekwencje spożycia.
Skąd Polacy to wszystko pozyskują? Jak wynika z badania, niemal połowa – od znajomych. Około 25% mówi, że są to dilerzy których osobiście nie znają (np. w klubach), około 5% korzysta z możliwości internetu, a dokładniej darknetu, natomiast pozostałe 22% twierdzi tylko: “inaczej”.
Dodatkowo: około 83% badanych nie odczuło prawnych konsekwencji stosowania, podobna liczba nigdy nie testuje pozyskanych substancji (laboratoryjnie lub osobiście), ponad połowa badanych odmierza swoje dawki “na oko” (nawet jeśli w przypadku marihuany nie stanowi to szczególnie niebezpiecznego naruszenia). Oprócz tego, mniejsza część ankietowanych ( zaledwie 40%) stwierdziła, że pomimo zażywania substancji psychoaktywnych nigdy nie zaniedbała obowiązków życia codziennego.
Mimo wszystko, aż 86,5% ankietowanych uważa, że edukuje się i jest świadoma ryzyk związanych z używaną przez nie substancją.
Leczenie
W myśl tego, że o fakcie korzystania z nielegalnych substancji lekarze nie są najczęściej informowani, możemy przewidywać że chęć ludzi do podjęcia konwencjonalnej terapii w celu wyeliminowania używek będzie nikła. O szukaniu profesjonalnej pomocy w zakresie swojego spożycia myślało – według deklaracji – zaledwie niecałe 30% użytkowników. Osób, które medycznej pomocy szukały zaraz po zażyciu było jeszcze mniej – tylko 221, czyli 9% ankietowanych.
Ponownie zaczynając od najniższego szczebla podium, tym razem pod względem jednak typu zażytej substancji po której użytkownik szukał pomocy medycznej zaczynamy od marihuany. Oczywiście, tu grupa badawcza jest znacznie mniejsza, a 14% odpowiedzi na “TAK” odpowiada dokładnie 31 osobom. Około dwa razy większa liczba deklarowało chęć szukania pomocy po spożycia amfetaminy (57), a także mefedronu (72).
Co wiemy z danych czysto medycznych? W grupie badawczej, leczeniu psychiatrycznemu w jakiejś formie poddanych zostało 43,1% badanych, z czego niemal równa połowa trafiła tam z depresją. Drugim najpopularniejszym powodem były stany lękowe (14,8%), natomiast trzecim – ADHD (9,9%). Mimo wszystko, w tym pytaniu każdy mógł zaznaczyć tylko jedną opcję – zaburzenie, które stwierdzone zostało jako pierwsze.
Przypomnijmy – dalej obracając się w pomniejszonej o osoby nieleczące się grupie badawczej, fakt próby samobójczej w swoim życiu potwierdziło aż 40% badanych – u więcej niż połowy nie była to nawet sytuacja jednorazowa.
Około 80% badanych potwierdza, że psychiatrzy pytali ich o historię korzystania z substancji psychoaktywnych, jednak zaledwie 4 na 10 bez zawahania się tą historią dzieli. Podobna liczba uzależnia to od zaufania jakie wzbudza lekarz, natomiast nawet co piąty badany jest na nie – przestraszony np. konsekwencjami prawnymi, czy opinią specjalisty na ten temat.
Na sam koniec zaznaczyć należy, że ankieta prowadzona była za pośrednictwem internetu, natomiast prawie ¼ ankietowanych przyznała pod koniec, że wypełniając to samo badanie na żywo mogłoby udzielić niekiedy innych odpowiedzi – przede wszystkim właśnie za sprawą wrażenia anonimowości.